Galeria
• Księga Gości i komentarze • Strona Główna (c) xaltuton 2014 |
Cypr Podsumowanie na zakończenie Na koniec chciałbym wspomnieć o paru rzeczach, o których wcześniej nie było okazji napisać lub po prostu były oderwane od opisów i nie stanowiłyby całości. Tutaj pozwolę sobię na różne, niekonieczne związane ze sobą myśli i przemyślenia. • Pogoda. Gorąco i duszno - tak najkrócej mogę scharakteryzować pogodę na Cyprze we wrześniu 2014 roku. Wcześnie rano termometr w samochodzie wskazywał 23 stopnie, temperatura jednak bardzo szybko rosła, aby dochodzić nawet do 34 stopni. W liczbach nie wygląda to strasznie, ale dołóżcie wilgotność 80% i więcej (wilgotność wzmagała się wieczorami, a wg paru źródeł prym w tym względzie na wyspie wiedzie właśnie Pafos) i już nie jest tak miło. 40 stopni C. w Egipcie jednak lepiej znosiłem niż wilgotne 30 na Cyprze. Mocno namawiam na kimatyzację zarówno w samochodzie jak i mieszkaniu. Myśmy w mieszkaniu jej nie mieli, pomimo otwierania na noc okien było za gorąco i noce były ciężkie. Temperatura wody w przybrzeżnych zatokach wahała się pomiędzy 24 a 27 stopniami, ale bywały miejsca, gdzie lokalnie była o wiele zimniejsza (np. Petra Tou Romiou). Podsumowując - wrześniowy Cypr to jeszcze sezon pełną gębą. Sieciówka, w której najczęściej robiliśmy spożywcze zakupy. • Ceny. I znowu krótko i na temat - generalnie jest drożej niż w Polsce. O ile drożej to zależy, niektóre produkty spożywcze były w podobnych cenach, inne nawet parokrotnie droższe - mam tu na myśli popularne sklepy sieciowe, a nie sklepiki przy głównym deptaku, bo tam ceny skakały odpowiednio wyżej. Jeśli chodzi o ceny posiłków w knajpach, to poniższe zdjęcie powinno nieco rozjaśnić temat. • Ogólnoświatowy kryzys dotknął także branżę turystyczną, co widać na przykładzie części uliczek przy głównych deptakach, gdzie jest mnóstwo pozamykanych lokali, a same ulice świecą pustkami. Czasami niektóre miejsca sprawiają bardzo posępne wrażenie, jakby stało się tutaj coś złego. Takie "wymarłe" miejsca spotykaliśmy właściwie wszędzie - w Limassol, w Pafos... Jeszcze parę lat temu wyglądało to ponoć zupełnie inaczej, ale sklepy, które oferowały tylko tematyczne rzeczy i się szybko w międzyczasie nie przebranżowiły, po prostu padły dziś strasząc pustymi i brudnymi witrynami. Ogólnie jednak, pomimo, że było już po szczycie sezonu, to wraz z nastaniem wieczoru nadmorskie deptaki momentalnie ożywały i tętniły życiem. Wyobrażam sobie, co tam się działo jeszcze parę lat temu... • Ludzie na Cyprze są bardzo gościnni i zrobicie im przykrość, jeśli gdzieś ktoś Was zaprosi i odmówicie. To jest bardzo zakorzenione w kulturze cypryjskiej więc bardzo łatwo jest popełnić faux pas. Mieliśmy taką sytuację, że któregoś dnia dostaliśmy drobne zaproszenie do knajpki. Wypiliśmy parę frappe i piw, i nadeszła chwila zapłacenia rachunku (niecałe 20 euro). Chcieliśmy zapłacić za wszystko, tym bardziej, że gospodarz wypił tylko małą kawę, więc reszta rachunku była nasza. No i okazało się, że popełnilismy wielki błąd! Gospodarz autentycznie się obraził, stwierdził, że jesteśmy jego gośćmi i nie powinniśmy nawet myśleć o płaceniu. Wynikła z tego dość poważna rozmowa, bo chcieliśmy w jakiś sposób załagodzić niezręczną sytuację i się wytłumaczyć, że u nas takie zachowanie to nic niezwykłego, że to normalne. Ale jesteście na Cyprze i to ja Was tutaj zaprosiłem!... Cóż, upieranie się nie miało sensu i żeby nie pogarszać dalej sytuacji, zrezygnowaliśmy z dalszej dyskusji. A rachunku oczywiście nie zapłaciliśmy. • Cypryjczycy są bardzo przywiązani do swoich lokalnych potraw, czego przykładem jest opisany w poprzednim rozdziale obiad. Na tyle szanują swoją tradycję i kuchnię, że np. McDonald ma dość wolną ekspansję na wyspie, bo ludzie wolą jeść swoje. Sytuację zmienia trochę młode pokolenie, ale i tak ta sieć fast foodów nie święci tryumfu na Cyprze. Do tego, jak zdążyłem rzucić raz okiem, jest tam dość drogo, więc wielbiciele big maców mogą być ogólnie niepocieszeni. Ale być na Cyprze i jadać w McDonaldzie mając wokół siebie tyle dobrego, lokalnego jedzenia? • Nasz charakter wyjazdów jest zdominowany przez krajobrazy, góry i jakiegoś czasu również przez nurkowanie. Odpuszczamy sobie zazwyczaj zabytki miast, świadectwa historii, muzea... po prostu preferujemy dzieła natury i chcemy odpocząć od miasta, które mamy na co dzień. Zdarza się nam oczywiście zwiedzić i takie miejsca, ale zazwyczaj są one niejako przy okazji i nie stanowią celu samego w sobie. Cypr jest wyspą na tyle dużą, że trudno wszystko na jednym wyjeździe zobaczyć, więc planując musimy się ograniczać i wybierać, dlatego też sporo rzeczy - które inni mogliby uznać za niezwykle interesujące - po prostu musieliśmy sobie odpuścić. To co opisałem na stronie to tylko mały wycinek tego, co oferuje wyspa. Nie widzieliśmy mnóstwa naprawdę starych zabytków, które prawdopodobnie warto zobaczyć, bo Cypr to przecież wyspa o ciekawej historii związanej z wpływem wielu kultur. Na wyspie silnie zakorzeniona jest mitologia, wiele miejsc nawiązuje do mitologicznych postaci i wydarzeń, więc jeśli nawet nie utożsamiacie się z naszymi wyborami, to i tak wyspa jest na tyle zróżnicowana, że warto jej się przyjrzeć z bliska i każdy powinien coś znaleźć dla siebie. • Cypr jako wyspa przypominał mi wielokrotnie Gran Canarię. W części wysuszony i niegościny, aby za chwilę przed podróżnikiem odkryć swoją drugie, zielone oblicze, ze skalistym wybrzeżem z mnóstwem ciepłych zatok, z górami ze zdającymi się nie kończyć drogowymi serpentynami, z przepięknymi krajobrazami sprawiał, że wracałem myślami do Wysp Kanaryjskich. Oczywiście Cypr ma własny, niepowtarzalny charakter, ale podczas poruszania się po wyspie takie właśnie skojarzenia mi się czasami nasuwały. Co tu dużo pisać - wyjazd Cypr to był po prostu dobrze spędzony czas. |
|