Gran Canaria
Teneryfa
• Księga Gości i komentarze • Strona Główna (c) xaltuton 2013 ![]() |
Teneryfa Hotel Riu Buena Vista ![]() Przybasenowe leżaki... W Cicarze, w porcie Santa Cruz, odbieramy zarezerwowany wcześniej przez internet kolejny samochód. Dojeżdżając do stacji benzynowej (dosłownie na oparach rezerwy) tankujemy paliwo i wjeżdżamy na autostradę. Przed nami spory kawałek do przejechania - prawie 100 km do naszego hotelu. W miejscowości Adeje, za którą kończy się autostrada (trwają tam dalsze prace nad jej przedłużeniem), zjeżdżamy w kierunku widocznego daleko w dole oceanu, kierujemy się ciągle drogą w dół i przejeżdżając przez Armenime, po paru minutach dojeżdżamy do hotelu Riu Buena Vista przy Playa Paraiso. ![]() Wejście do hotelu Hotel leży tuż za ostatnim rondem, a tam, gdzie kończy się droga przy wjeździe na teren posesji, pojawiają się szlabany. Wzdłuż ulicy, tuż przy samym hotelu, jest dość spory darmowy parking, ale możemy też podjechać pod szlaban i przez domofon poprosić o jego otwarcie - wtedy wypakujemy bagaże pod samymi drzwiami. Hotel dysponuje też własnym, podziemnym parkingiem, gdzie będziemy mogli później zostawiać samochód. Aby nie dzwonić za każdym wjazdem, możemy użyć karty od pokoju; niestety czasami zdarzało się, że karta nie działała i trzeba było jednak zadzwonić i prosić o otwarcie; odnosiłem wrażenie, że hotel ma jakiś problem, ale generalnie w niczym to nie przeszkadzało. Przy wyjeżdżaniu z hotelu szlaban podnosi się automatycznie sam. ![]() Recepcja Wspomniany podziemny parking jest dość duży i nie zdarzyło nam się, żeby zabrakło miejsca, chociaż czasami wieczorem trzeba było chwilkę poszukać wolnej miejscówki. Wyjazd z parkingu jest nieco niewdzięczny, bo bardzo wąski, dodatkowo w miejscu największego zwężenia trzeba skręcić o 90 stopni i to ostro pod górkę - o tym, że nie każdemu udaje się tak łatwo wyjechać świadczą liczne, kolorowe ślady lakieru np. na słupkach :-) Wydaje mi się, że niedoświadczony kierowca może się nieco stresować przy wyjeździe... Po trzygwiazdkowym hotelu na Gran Canarii byliśmy bardzo ciekawi porównania do cztery i pół gwiazdkowego hotelu na Teneryfie. Pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne za sprawą własnego parkingu, którym dysponował hotel oraz bliskością oceanu, który się przelewał tuż za budynkami (przypominam, że na GC hotel nie miał ani tego ani tego). ![]() Hol pod recepcją - miejsce wieczornych spotkań Po wejściu od budynku kolejne dobre wrażenie - duża recepcja, eleganckie sklepiki wewnątrz obok recepcji, szerokie schody w dół, a na dole widoczna duża, przeszkolna przestrzeń z fotelami, kanapami i barem (to tutaj wieczorami są urządzane koncerty), dalej widać baseny oraz ocean. Całość na dzień dobry cieszy i zapowiada bardzo dobre warunki. Zgłaszamy się do recepcji i na czas przyznania numeru pokoju, schodzimy na dół do restrauracji (w tym czasie nasze bagaże zanosimy na przeczekanie do specjalnego pomieszczenia). Po pół godzinie odbieramy kartę do pokoju i kierując się wskazówkami personelu docieramy do naszego pokoju. Po drodzę obserwuję, że hotel jest bardzo duży (opis głosi, że ma 500 pokoi), wielopiętrowy i otacza podkową zabudowy kompleks basenów. Dotrzeć do pokojów można z paru stron, bo bydynki dysponują wieloma windami. Jest czysto i ładnie - bardzo dobre wrażenie ciągle trwa. ![]() Wyjście na baseny Otwieramy drzwi do pokoju... Aga na rekonesans wbiega pierwsza, ja z ciężkimi bagażami wtaczam się wolniej.... Po chwili słyszę, że nie mamy ani wanny ani nawet prysznica... nie wierzę, ale zaglądam do łazienki i faktycznie - sama toaleta i umywalka. To co jest, mamy się kąpać w oceanie? A może łazienki są na korytarzach? :-) Nie wiem czemu, ale w tym momencie jakość nieszczególnie się tym przejmuję, a może po prostu do mnie to jeszcze nie dociera... za chwilę jednak okazuje się, że Aga sobie zażartowała, a ponieważ to nasz pierwszy w życiu hotel, gdzie łazienki są dwie, to dałem się nabrać :-) (mieliśmy wykupiony tzw. family room, przy double room jest tylko jedna łazienka). ![]() Wewnątrz kompleksu... Nasz pokój ma numer 628 C i jak wspomniałem posiada dwie łazienki - jedną małą przy wejściu i drugą, właściwą, z wejściem ze strony sypialni. Ta większa pozytywnie zaskakuje, ponieważ ma zarówno wannę jak i osobno stojący prysznic. Ogromne lustro, zlew, drugi kibelek, spora ilość ręczników, wielkość, przestronność, dobry standard wykończenia - czego chcieć więcej? Sypialnia jest też wystarczająco przestronna, dwie szafki nocne po bokach łóżka, lampki, duża szafa, w środku szafy sejf (w cenie pokoju, otwierany drugą kartą). Pokój obok jest tej samej wielkości co sypialnia, ale zamiast łóżka jest kanapa, fotel, ława, szafka, telewizor (polskie kanały to TVP Polonia, TVP Historia oraz bodajże TVP Kultura). W pokoju jest też mała lodówka, która bardzo nas cieszy. I klimatyzacja - z nawiewem w jednym i drugim pokoju (jak się okazało rzadko ją włączaliśmy, bo w sypialni panowały przyjemne temperatury). Zarówno z pokoju gościnnego jak i sypialni jest wyjście na duży balkon - z balkonu widać trochę oceanu, chociaż nie jest to typowy pokój z "widokiem na morze". Na balkonie jeden leżak, dwa plastikowe krzesła, stolik oraz suszarka na ścianie Po ośmiu dniach pobytu mogę potwierdzić, że moje pierwsze wrażenie mnie nie zmyliło - pokój zasługuje na uznanie, życzyłbym sobie, żeby wszystkie w przyszłości były takie... :-) Dodatkowo nic nie mogę zarzucić czystości - sprzątające panie wywiązywały się ze swojej pracy wzorowo. Aż żal było się wyprowadzać... ![]() Plaża hotelu Riu Buena Vista Sam hotel leży nad brzegiem oceanu i wiąże się z tym pewna kwestia, na którą chciałbym zwrócić uwagę, a dotycząca tematu kąpieli. Zacznę od tego, ze hotel dysponuje dwoma basenami oraz brodzikiem dla dzieci - tradycyjnie wokół nich rozmieszczone są leżaki i parasole, których teoretycznie nie można zbyt wcześnie zajmować, ale już przed porą śniadania widać położone na nich gdzieniegdzie ręczniki (ręczniki plażowe wymienia się na karty w punkcie obok siłowni, brak dodatkowej opłaty za wymianę jak i same ręczniki). W ciągu dnia obłożenie leżaków jest bardzo duże i ze znalezieniem wolnego może być problem (chociaż pewnie sporo zależy w jakich miesiącach będziemy w hotelu). Jak ktoś lubi tak właśnie spędzać wolny czas, to będzie miał z tego miejsca również widok na ocean (i sąsiednią wyspę Gomerę), ale jak ktoś woli otwarte wody, to obok znajduje się plaża... i tu właśnie dochodzimy do meritum. ![]() Gomera widoczna z terenu hotelu Otóż plaża przy Riu Buena Vista jest po prostu... nijaka. Na zdjęciach wygląda nawet zachęcająco, a w praktyce mnie rozczarowała. Jest mała, wciśnięta pomiędzy wysokie skały, dojście do samej wody jest kamieniste, a dno bardzo szybko opada i robi się głęboko. Nie ma mowy o miękkim piasku i brodzeniu w wodzie po bezpiecznym dnie, wszędzie w wodzie są otoczaki. Obowiązkowo sugeruję buty, a i to można sobie nabić guza na palcu, pomimo, że sama plaża jest piaskowa. Puszczanie tutaj samych dzieci do kąpieli będzie niebezpieczne. Plaża nie jest prywatna, więc nie znajdziecie tutaj parasoli ani leżaków. Żeby do niej dojść z hotelu, trzeba minąć fitness club i za nim skręcić w lewo, przejść przez małą bramkę i deptakiem w dół dojść do plaży. Czas przejścia z basenu to jakieś 2 minuty spacerkiem, więc jest blisko. Jest to jedyne miejsce, gdzie w pobliżu hotelu możemy legalnie wykąpać się w oceanie. We wrześniu temperatura wody wynosiła ok. 23 stopni C. Podczas naszego ostatniego dnia pobytu zrobiła się dość duża fala, która na tyle zmąciła wodę, że snurkowanie nie miało najmniejszego sensu (chociaż i tak warunki, moim zdaniem, na snurkowanie nie są tam szczególnie atrakcyjne). Nocą miejsce nie jest zamknięte. ![]() Widok od strony restauracji Podsumowanie zatoki i plaży przy hotelu jest takie - fajnie, że są, ale szału nie ma. Jeśli zależy nam na porządniejszej plaży, to z hotelu za darmo, parę razy dziennie, dojeżdża autobus do Playa de Las Américas - należy tylko dzień wcześniej zadeklarować się w recepcji na konkretną godzinę wyjazdu i powrotu. Plaża w Las Américas jest o wiele, wiele większa, piaszczysta, wejście do wody jest łagodne i można się kąpać bez butów. Wzdłuż plaży są sklepiki więc istnieje mozliwość zakupów. Niestety, ale na plaży leżaki są płatne (5 euro za cały dzień), co oczywiście nie zmienia faktu, że miejsce na plażowanie jest bardzo dobre. ![]() Widok z innego pokoju "z dopłatą na widok na morze" Wróćmy jednak do samego hotelu. Obok basenu znajduje się bar, w którym barmani w ciągu dnia serwują drinki oraz drobne przekąski. Kawę, herbaty, napoje gazowane z nalewaków, piwo oraz 3 rodzaje wina nalewamy sobie sami. Drugi taki bar znajduje się w głównym budynku poniżej recepcji i swoje godziny szczytu ma w porze wieczornej, kiedy obok, na kanapach, ludzie po kolacji zasiadają na grane i śpiewane tutaj koncerty jakichś lokalnych muzyków. Jest miło i przyjemnie, kto lubi tańczyć będzie mogł się wykazać, chociaż parkiet nie cieszył się podczas naszego pobytu powodzeniem. Obok znajdują się też na ścianie telewizory, gdzie znudzeni lub niezainteresowani popisami mogą wrócić do swoich ulubionych z domu zajęć... :-) ![]() Wieczorne tańce... Główne animacje odbywają się przy basenach obok, ale ponieważ nie byliśmy nimi nigdy zainteresowani, to nie znam szczegółów. Po prostu widziałem tylko, że się odbywały właściwie codziennie. Na koniec zostawiłem to co wielu uważa za najważniejsze, a więc jedzenie :-) Otóż hotel Riu Buena Vista posiada jedną główną restaurację. Znajduje się ona na poziomie basenów oraz posiada także wydzielony, zewnętrzny taras jadalny. Restauracja ta serwuje śniadania, obiady oraz kolacje (nie ma czegoś takiego jak obiado-kolacje, ponieważ hotel ma tylko all inclusive i nie przewiduje HB). W porze posiłków jest bardzo dużo ludzi, więc czasami może być mały problem ze znalezieniem wolnego stolika - na szczęście kelnerzy są bardzo sympatyczni oraz pomocni w tej, ale także wielu innych, kwestiach. Pewnie jak zwykle czytelnik chciałby bardzo wiedzieć, jakie jest jedzenie, czy jest smaczne oraz czy jest duży wybór :-) No cóż, tak, wybór jest bardzo duży, ale tego właściwie należałoby się spodziewać po takim hotelu. Oczywiście jak wszędzie część dań się powtarza, ale chyba tylko zwykły maruder mógłby narzekać. Wielość dań też powoduje, że nawet niejadek powinien coś znależć dla siebie. Ja niejadkiem nie jestem, więc mogłem wybierać wśród wielu, wielu dań. Jeśli miałbym porównać oba hotele pod kątem jedzenia (ten z GC i Teneryfy), to Riu Buena Vista miał oczywiście większy wybór, ale jeśli chodzi o smak, jakość czy formę serwowania, to były bardzo podobe. Po prostu i tu i tam było bardzo porządnie i solidnie - i myślę, że to swierdzenie może zamknąć temat w kwestii "czy dobrze karmili" :-) ![]() Pora posiłku w restauracji głównej... Przy samym nabrzeżu znajduje się też bydynek, w którym serwowane są posiłki tematyczne, ale żeby tam się dostać, trzeba się wcześniej zapisać. Dostajemy wtedy kartkę, którą potem pokazujemy przy wejściu. Zapisywać się tam możemy właściwie codziennie, wstęp jest darmowy. Byliśmy 2 razy. Raz z ciekawości, drugi raz, żeby porównać... Okazało się, że wbrew dumnie brzmiącym nazwom typu kuchnia włoska, kuchnia hiszpańska itd., jedzenie jest bardzo podobne do tego, co z tym samym czasie serwują w restauracji głównej. Różnice co prawda były ale raczej symboliczne, na pewno zaś był zdecydowanie mniejszy ogólny wybór jedzenia. Były za to dwie zalety jedzenia w tym miejscu - widok z tarasu na ocean oraz zdecydowanie mniejszy tłok. Odniosłem wrażenie, ze serwowanie posiłków w tym miejscu miało głównie za zadanie odciążenie restauracji głównej. ![]() Czasami sprzątające panie potrafiły robić konkurencję egipskim hotelom:-) Co się tyczy tematu napojów, drinków i ogólnie alkoholu, to należy go rozważać w kontekście wspomnianych dwóch barów. Bywa, że są dość oblegane i chwilę trzeba będzie zaczekać, ale generalnie barmani są bardzo sprawni i kolejek nie ma. Alkohol serwują do późnej nocy, ale na pewno nie przez całą noc (wydaje mi się, że do ok. północy). Niektóre drinki są bardzo smaczne i cieszą się dużym powodzeniem (np. Mojito czy Sex On The Beach :-) ), wystepują jednak czasami dość spore różnice w ich smaku (oraz ilości alkoholu) w zależności od tego, który barman Wam je akurat zrobił. Po paru dniach sami będziecie już jednak wiedzieć, do którego lepiej podejść :-) Piwo jest sporo lepsze niż te w Egipcie, ale głowy też nie urywa (jest tylko 1 rodzaj z nalewaka). Wina mi nie smakowały, ale widziałem, że wiele osób je sączyło. Kawa podawana w dzbankach w restauracji do posiłków była taka sobie, ale ta w automatach już bardzo nam smakowała. Coca Cola, Fanta, Sprite, woda gazowana, różne herbaty do wyboru - standardowo dostępne bez ograniczeń przy basenie przez cały dzień. Ogólnie - nie ma się do czego przyczepić. Ważne, że dbano o czystość i zastawione pustymi kubkami stoliki nie stały niesprzątnięte zbyt długo. ![]() Poziom recepcji, w tle stanowiska do internetu Kończąc opis hotelu jeszcze parę uwag na koniec. Kwestia internetu - niestety płatny, przy recepcji stały trzy komputery, gdzie można było sobie wykupić dostęp do sieci. Najbliższe sklepy (np. spożywcze) są około 500 metrów od hotelu, dojść można deptakiem lub drogą (na rondzie przy hotelu w prawo), ale są też, jak wspomniałem, w holu recepcji - tu zaopatrzymy się w tzw. "pamiątki". W recepcji, jeśli poprosimy (bo np. wyjeżdżamy i zapomnieliśmy się zaopatrzyć na drogę) możemy dostać półtora litrową butelkę wody. Niektórzy recepcjoniści mają bardzo duże poczucie humoru i parę razy porządnie się pośmiałem z ich tekstów. Poczucie humoru hotelu dało się też zauważyć przed porami posiłków, gdzie przed drzwiami stali różni, zazwyczaj poprzebrani animatorzy i wchodzących do restauracji gości próbowali zabawiać na różne sposoby - lub po prostu każdego bardzo wylewnie witali :-) Także barmani, którzy robili drinki, bardzo często potrafili rozbawić... No cóż, hotel pozostawił w nas bardzo pozytywne wspomnienia, bo położenie, czystość, dbanie o gości i ich jakość wypoczynku było widać na każdym kroku. |
|