Alpy
Verdon
Morze Śródziemne
Pireneje
• Księga Gości i komentarze • Strona Główna (c) xaltuton 2010 |
PIRENEJE Gavarnie Dolina Gavarnie z widocznym na końcu najwyższym wodospadem Francji. Gavarnie to mała mieścina w górach na granicy z Hiszpanią, to takie jakby francuskie Zakopane... Ponoć jest tam ciężko trafić w złą pogodę - nam się ta sztuka udała, szczęście w nieszczęściu, że nieturystyczna aura trwała tylko pół dnia... Lało tak bardzo i tak mocno zaciągnęło się niebo, że po dojechaniu postanowiliśmy przeczekać deszcz w samochodzie na przydrożnym kempingu, na którym mieliśmy się zresztą rozbić. Siedzieliśmy tak w samochodzie i siedzieliśmy, a ulewa ciągle nie chciała przestać bębnić o blachy samochodu... trwało to tak długo, że udało nam się nawet pousypiać... :-) Kiedy się obudziliśmy, gór dalej nie było widać, ale przynajmniej już nie padało - zniechęceni jednak deszczem oraz późną porą kemping na mokrym polu zamieniliśmy na pokój w prywatnym domu. Panorama wodospadu. Informacje o wolnych pokojach w domach prywatnych bez trudu można uzyskać w Biurze Informacji Turystycznej znajdującym się w samym centrum miejscowości, w miejscu, gdzie kończy się droga przy deptaku. W pokoju u Pani Fernandes było łóżko, szafa, stolik z krzesłami, umywalka i... bidet. Łazienka z prysznicem i toaletą znajdowała się niestety na końcu korytarza. Pokój to tzw. późny Gierek, jednak po prawie dwóch tygodniach w namiocie, był to niesamowity luksus za 30 euro za dwie osoby. W gratisie był darmowy parking na podwórku pod domem (w Gavarnie parking kosztuje 4 euro za dzień). Okna pokoju wychodziły na największy wodospad we Francji! Niestety Pani Fernandes była wścibska. Gdy tylko nie było nas w pokoju, dokładnie sprawdziła co wnieśliśmy, ponieważ przy pierwszej nadarzającej się okazji powiedziała, że nie powinniśmy używać gazu i jeśli chcemy coś ugotować możemy skorzystać z jej kuchni. Niezależnie jednak od właścicielki, widok z okna oraz położenie samej kwatery były rewelacyjne - do głównego deptaka Gavarnie spacerkiem było ze 2 minuty. Chyba największą atrakcją miejscowości jest największy wodospad Francji o wysokości 421 metrów, do którego prowadzi bardzo dobrze oznaczony i wygodny szlak - zaczyna się on od gównego deptaka i w pierwszej fazie jest to wręcz wygodna droga. Sam wodospad jest widoczny już z centrum miejscowości, niemniej żeby do niego dotrzeć, szliśmy, nie spiesząc się, ponad 2 godziny w jedną stronę. Już sama droga jest bardzo malownicza, bo cały czas poruszamy sie doliną, ciągle widzimy nasz cel, a dodatkowo obok drogi płynie interesująca rzeka. Nie ma męczących przewyższeń, więc do wodospadu Francuzi spacerują całymi rodzinami. 421 metrów... Żeby jednak stanąc dokładnie pod wodospadem będziemy potrzebowali trekkingowych butów i trochę kondycji, ponieważ końcówka szlaku to dość strome i męczące podejście wilgotnymi od wody z wodospadu głazami. Zdecydowana większość turystów rezygnuje z trasy znacznie wcześniej i pod sam wodospad dociera niewielu turystów, ale moim zdaniem warto jednak ukoronować naszą drogę, dotrzeć do samego końca i stanąć pod tym gigantem, a nawet dotknąc walącej się z góry wody. Przyda się coś od deszczu, albowiem na górze jest bardzo wiglotno, wszędzie pryskają krople, a w powietrzu unosi się mgiełka. Sama atrakcja! Mapka zakupiona w Office de Tourisme za 1 euro naprowadziła nas na jeszcze jeden ciekawy szlak o numerze 5. Najpierw dojeżdża się samochodem do dużego, górskiego parkingu dość długą, ale jednocześnie bardzo malowniczą trasą. Później krótką chwilę podchodzi się w górę (szlak nie jest wymagający) i oczom wędrowca ukazuje się w oddali bardzo znana atrakcja Pirenejów - Brama Rolanda. Szczyt, z którego możemy ją obserwować, jest doskonałym miejscem na chwilę odpoczynku i poleniuchowania. Od parkingu odchodzi też w drugą stronę inny szlak, drogą wzdłuż zbocza góry, niestaty z braku czasu nie poszliśmy tą drogą - ale szło tamtędy sporo ludzi więc myślę, że jest warty zbadania. Myślę, że na okolice Pic des Tentes można spokojnie zarezerwować cały dzień. Słynna Brama Rolanda. |
|